18.08.2015

Rozdział 13 Przed bitwą

Emily siedziała w lesie na ściętym pniu razem z domkiem Hermesa, Apolla i Hadesa. Lało jak z cebra. Jej długie włosy zebrane były w ciasny kłos, żeby mogły się łatwo zmieścić pod hełmem. Jak wszyscy, Emily była ubrana w lekką, ale wytrzymałą brązową zbroję treningową, która nie krępowała jej ruchów. Na nadgarstku miała bransoletę z nadajnikiem i komunikatorem. Było około godziny 16, za chaszczami można już był dostrzec opuszczoną fabrykę.
Każdą wolną chwile podczas ostatnich kilku dni Emily wykorzystywała na naukę walki. Percy Jackson, jej nauczyciel szermierki był naprawdę pod wrażeniem jej umiejętności.
Kiedy Chejron zaprosił ją na rozmowę powiedział jej, że słyszał już kiedyś o tytule "Dziecię Olimpu". Rodzice Emily, Lara i David byli jakby Percym i Annabeth swoich czasów. Kiedy zaginęli, bogowie wiedzieli o tym. Poza tym, dwójka tak znanych herosów przyciągała potwory jak magnes. Więc do czasu, aż młode małżeństwo nie wymyśliło czegoś co chroniłoby ich rodzinę pozostawili malutką Emily pod opieką bogów. Dziewczyna została obdarzona licznymi darami, talentami i błogosławieństwami. Jedynym, czego nie mógł rozgryźć Chejron była tajemnicza ochrona, która sprawiła, że przez te wszystkie lata cała rodzina pozostała niewyczuta.
Po ognisku i ogłoszeniu ataku na fabrykę, Emily obeszła Obóz wzdłuż i wszerz próbując znaleźć Micke'a, podobno, pomimo iż był synem Hermesa, był najlepszym łucznikiem w Obozie. Niestety, musiała się zadowolić zajęciami ze swoim przyszywanym rodzeństwem od Apolla i pojedynkami z Niciem, które ku swojej wielkiej radości kilka razy wygrała!
Nieważne czy miała błogosławieństwo Aresa, czy nie, Emily czuła niepokój przed swoją pierwszą bitwą. Ciągle sprawdzała stan swojego uzbrojenia. Do boku miała przytoczony rapier i kołczan ze strzałami. Na jej kolanach leżał duży łuk refleksyjny, którym nerwowo się bawiła. Nagle poczuła czyjąś rękę na swojej dłoni szarpiącej cięciwę.
-Hej! Nie denerwuj się tak, bo ją przerwiesz.- powiedział Nico
- Rozmawiałeś z nią?- zapytała nieobecnym głosem Emily
- Natalie? Próbowałem, chyba nie jest w nastroju...
- Nie odezwała się od ogniska, nie wiem, co się dzieje...ale mam bardzo złe przeczucia. Poza tym nigdzie nie mogę znaleźć Micke'a. -powiedziała Emily patrząc w ziemię- Oh...a tak w ogóle jak był na naradzie? Jaki jest plan?
- Wyślemy 3 zwiadowców, żeby zbadali teren. Nie chcą mnie słuchać, znowu...-powiedział Nico naciągając kaptur swojej czarnej bluzy wystającej spod zbroi na czarne, mokre włosy. Jego ciemne oczy lśniły od irytacji.- Dałbym radę sam. Przeniósłbym się cieniem i po sprawie! Nie chcą mnie nawet wysłać jako jednego z trzech...
-Może to i lepiej... Kiedy ostatni raz podróżowałeś cieniem, wiesz jak to się skońzzyło. Erynia? Ciemnośc? Szpital? Coś sobie przypominasz?? Teraz kiedy wiemy, że możemy śmiało dopisać Hadesa do listy szalonych bogów, kiedy wiemy, że to on to spowodował ostatnim razem,  radziłabym ci nie podróżować cieniem.
Nico westchnął z rezygnacją i wymamrotał coś po nosem.
- Will zgłosił się na ochotnika. Mówił coś tam, że chce udowodnić, że nie jest tchórzem, zgodzili się. Miranda, wiesz, jego dziewczyna idzie z nim. Trzeci to jakiś chłopak od rzymian.
- Czekaj, co?? Will nie może iść on może umrzeć!-Emily zerwała się na równe nogi- Afrodyta...ona...jak dawno...- przerwał jej nagle alarm.
- Atakują! Zaatakowali zwiadowców! Zrobić miejsce! Ranny!
Emily popatrzyła z przerażeniem na Nica i pobiegli w stronę głosów.
***
Natalie spuściła głowę i zacisnęła oczy. Słowa alarmu kotłowały jej się w czaszce.
- Podjęłaś mądrą decyzję.- powiedziała Nyks- Stań po właściwej stronie.
Natalie stała na uboczy osłonięta swoją czarną kurtką i obszernym kapturem. na przeciwko niej stała Nyks. W zbroi tak lśniącej, że wyglądała jakby była zrobiona z gwiazd.
- Powiedziałam ci wszystko o planach, o zwiadowcach....wypuść Micke'a i rodziców Emily.- poprosiła Natalie zaciskając ręce w pięści.
-Aa-Nyks pomachała córce swoim kościstym palcem przed nosem- Jaka była druga część umowy? Przyprowadź mi Dziecię Olimpu, Emily Anders. Inaczej...-powiedziała Nyks i rozpłynęła się we mgle. Natalie odwróciła się i ruszyła przed siebie. Odgarnęła zarośla i prawie wpadła w klęczącą Emily. Na środku polany leżała na noszach Miranda z paskudną raną na brzuchu z której parował dziwny zielony dym. Była blada, oczy miała półprzymknięte z widocznymi białkami. Byłą rozpalona i spocona. Wokół niej klęczał Will, Emily, Nico i Piper a dalej stał tłum gapiów. Natalie poczuła ścisk w żołądku, Miranda była zwiadowcą. To wszystko przez Nyks....i przez nią.
- Jak źle jest?- zapytała Natalie klękając przy rannej. Odpowiedziało jej znaczące spojrzenie bladego jak ściana Willa- Jak do tego doszło??
- My...no mieliśmy już wracać...i wtedy się pojawiły. Erynie. 10. Zaatakowały nas, kazałem im uciekać i pobiegłem na nie. Nie obchodziło mnie co na ten temat mówiła Afrodyta. Pokonałem jedną i wtedy reszta ruszyła w stronę lasu. Odwróciłem się.  Oczywiście mnie nie posłuchali, zostali. Wszystkie pozostałe ruszyły na nich, chciałem ich ochronić, a przeze mnie....
-Will, spokojnie, zajmę się tym.- powiedziała Emily
- Afrodyta powiedziała, że zapłacisz najwyższą cenę?- zapytał Nico. Will potaknął.- Najwyższą ceną według Afrodyty nie jest życie...
-...miłość...- szepnęła Emily- Obiecuję, że zrobię co tylko w mojej mocy Will.
Emily położyła obie ręce na ranie Mirandy. Jej dłonie błysnęły białym światłem a Miranda gwałtownie otworzyła oczy.
- Dobrze. Przeżyje dzisiejszy dzień, ale nie wiem co będzie później. Zabierzcie ją.- rozkazała Emily wstając i odwracając się do Natalie.
- Słyszałam.- powiedziała ruszając za zarośla w stronę z której wyszła Natalie.- Zdradziłaś nas, sprzedałaś. Jak w ogóle mogłaś???! Nie rozumiesz co zrobiłaś?- Wybuchnęła kiedy znalazły się sam na sam. Jej oczy lśniły od gniewu.
- Nie, to nie tak jak myślisz. Zrobiłam to dla ciebie! Nic nie rozumiesz.- odparła Natalie
- Jak długo dla niej pracujesz? Matko...co za głupie pytanie! Jesteś jej córką! Wiedziałaś o wszystkim od początku! Jak mogłaś mi to zrobić!!!- krzyczała Emily przez łzy.
-Ona ma racje. Zrobiła to dla ciebie.- powiedział kobiecy głos zza pleców Emily. Na  gałęzi pobliskiego drzewa siedziała Lou Ellen. Jej krótkie włosy ukryte były pod czarnym hełmem z pióropuszem z kruczych piór. - Oh, ty nic nie wiesz??- Lou zeskoczyła na ziemię.- Nyks ma w niewoli całą twoją rodzinę i Micke'a. Jeśli się dobrowolnie nie poddasz, zginą...albo gorzej...
- O tym też nie zamierzałaś wspomnieć?! Micke i cała moja rodzina mogła zginąć jeżeli bym się nie dowiedziała, ale NIE ty miałaś to w dupie!! Co ty sobie myślałaś? Oh! Zdradzę Obóz i doprowadzę do masakry, wszyscy mogą zginą, ale nie, powiedzieć Emily, że może udać się do Nyks i wszystkiemu zapobiec? Nie...  - Emily zwróciła się do Lou - Gdzie ona jest? Gdzie jest Nyks!
- W magazynie, za fabryką.- odpowiedziała Lou z lekceważeniem przyglądając się swoim paznokciom.
- Może możemy uniknąć jeszcze masakry w którą zamierzałaś wpakować Obóz.- gdy tylko Emily wypowiedziała te słowa  jej i Natalie komunikatory zapaliły się na czerwono i usłyszały głos : Wszyscy na pozycje. Atak zostanie odwzajemniony. Gotować się do walki. Wszyscy na pozycje...
- Obawiam się, że jest za późno!- powiedziała Lou i zniknęła w purpurowej chmurze dymu.
Emily złapała swój łuk  i ruszyła w kierunku pola bitwy. Natalie pobiegła za nią.
-Co robisz? Twój oddział stacjonuje za strumieniem!- powiedziała Natalie. Emily odwróciła się i spojrzała na nią z wyrzutem
- Masz czelność kwestionować to co robię, kiedy próbuję wszystkich ocalić!? Po tym co TY zrobiłaś?! Już nawet brak mi słów!- krzyknęła Emily i zdzieliła dziewczynę dłonią po twarzy.
- Masz rację.-powiedziała córka Nyks rozcierając czerwony policzek- Ale, pozwól mi teraz sobie pomóc, co mam robić? ...albo inaczej...do magazynu za fabryką najbliżej jest z twojego oddziału, zza strumienia.- powiedziała Natalie wskazując ręką w kierunku oddziału Emily. Dziewczyna mruknęła coś pod nosem i zawróciła w kierunku swojego oddziału. Dobiegły na miejsce w chwili gdy oddział wyruszał na pole bitwy. Nico zobaczył je i zamachał. Emily nawet na niego nie spojrzała, przyśpieszyła tylko kroku, poprawiła broń i ruszyła w kierunku magazynu.
- Co jej się stało?- zapytał Nico zrównawszy się z Natalie
- Oszalała. Chce sama powstrzymać Nyks-odparła Natalie

_______________________________________________
wiem...obiecałam bitwę, ale nie mogłam się zebrać żeby pisać ten rozdział i nie chciałam go ciągnąć bo długi wyszedł, więc....
bitwa...ymmm wkrótce!!!!
mam nadzieją że podoba wam się nowy szablon ;) i dobór aktorów
Emily :D




1 komentarz:

  1. O ja... matulko!
    To jest zajebiste!!! Nie wiem co ty robisz jakich jednorożych proszków z jednorożca dostypujesz, ale jest idealne! Nie wiem czy zauważyłaś, ale dodałaś posta w urodziny Percy'ego xddd.
    Ogólnie mi się podoba. Nic nie zmieniaj. Sorry, że tak krótko, ale nie ma co poprawiać, ani nic.
    Bajo i weny!
    #Vega

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Lydia Land of Grafic