14.07.2015

Rozdział 12 Propozycja

***
Było cicho. Jedynym źródłem światła było ognisko. Jego płomienie oddawały atmosferę panującą w amfiteatrze, ogień ledwo się tlił. Wszyscy po usłyszanych dopiero informacjach zamarli. Znowu nadciągały kłopoty, kolejna wojna pociągnie za sobą kolejne ofiary. Protogenoi. Najstarsi, na czele z Nyks. Osiemnastka potężnego rodzeństwa. Chejron powiedział, że musimy odliczyć od nich Gaję i Kronosa, którzy nie dołączą do braci i sióstr, ale i tak 16 to dużo... Na podwyższenie weszła Reyna otulona purpurowym płaszczem. Tlące się ognisko rzucało na jej twarz złowrogie cienie.
- Jak wszyscy wiemy, zaobserwowaliśmy ostatnio, że ktoś ulepsza potwory. Dodaje hydrom skrzydła i kiścienie na ogonach, daje eryniom zbroje... Jeśli potwory są ulepszone, powinniśmy ulepszyć swoją broń. Postanowiliśmy połączyć cesarskie złoto z niebiańskim spirzem.- powiedziała Reyna
- "Podwójnie pobłogosławione ostrze..."- dodał Chejron
-" ...dziecię Olimpu wzniesie, szczęśliwa klęskę poniesie..."-dokończyła Emily pod nosem. Siedzący obok niej Nico widząc wyraz twarzy dziewczyny szturchnął ją delikatnie w bok.
- Nie martw się, nie wiemy co dokładnie oznacza przepowiednia.- powiedział Nico- Kiedyś z przepowiedni wynikało że Per
- I pamiętaj, że nigdy nie zostaniesz sama.-dodał Micke szczerząc się i wychylając się z za siędzącej obok Emily Natalie.
- Poza tym, Natalie i Rachel miały tą samą wizję. Nyks ma obozowisko swoich potworków niedaleko. Po drugiej stronie miasta. Kuźnia w naszym obozie już rozpoczęła wytwarzać nową broń. Zbierzemy odział uderzeniowy i zaatakujemy potwor z zaskoczenia najpóźniej za 3 dni . -kontynuowała Reyna.
Rozległy się okrzyki radości i podniecenia. Ogień w ognisku zapalił się na pomarańczowo i strzelił do góry słupem jasnych płomieni. Natalie splotła nerwowo ręce. Kiedy wszyscy się rozeszli podeszła niepewnie do Micke'a.
-Musisz mi pomóc. Zrobiłam coś strasznego...-zaczęła. Jej ręce zadrżały nerwowo. Micke zdążył to zauważyć i zanim schowała dłonie za plecami.
- Hej, spokojnie złotko. Co się stało?- zapytał Micke chwytając Natalie za ręce. Dziewczynie napłynęły łzy do oczu.
- Wszystko zepsułam. Ja...ja...miałam tą wizję...i nie powiedziałam im wszystkiego. N..nie nie wiem dlaczego. Nyks...ona...ma rodzinę Emily.- powiedziała drżącym głosem Natalie
-Co?! Dlaczego jej nie powiedziałaś?-zapytał zaskoczony Micke
- Nie wiem. Nyks pokazała mi ich. Są w ciemnym pomieszczeniu z marmuru, przykuci do ściany, wydaje mi się, że są w śpiączce jak Jason. Ona chce, żebym sabotowała atak na fabrykę. Ona o nim wie...nie wiem co mam robić. Chce, żebym przyprowadziła do niej Emily.
-Emily za rodzinę Emily? Może i nie jestem geniuszem zła, ale to co najmniej dziwna propozycja dla ciebie...-powiedział Micke.
- Wyobraź sobie co by zrobiła Emily gdyby się dowiedziała...
-Zgodziłaby się.- przerwał im dziewczęcy głos. Z mroku, który otulił amfiteatr wysunęła się młoda postać. Dziewczyna, była wysoka i szczupła. Miała czarne, krótkie, wygolone z jednej strony włosy z fioletowymi pasemkami. Zmierzyła Natalie i Micke'a przenikliwym spojrzeniem swoich czarnych oczu i powiedziała: 
- Wtedy to ma sens. Ona za jej rodzinę.  Ale niestety nikt nie przewidział, że jesteś na tyle tępa, że nie powiesz najlepszej przyjaciółce, że jej rodzinie grozi śmierć! Dlatego musimy podbić stawkę.
Lou pstryknęła palcami. Micke uniósł się do góry i złapał za szyję. Dusił się i wymachiwał szaleńczo nogami.
- Sprowadzisz Emily do nas i będziesz nas informowała o planach ataku. Inaczej wszyscy zginą.
Micke zrobił się purpurowy, oczy wyszły mu na wieżk, dogasające ognisko rzucało mroczne cienie na jego twarz. Lou zacisnęła mocniej ręce. -Rozumiesz?
- Co ty robisz? Puść go! Pracujesz dla Nyks?- powiedziała Natalie. -Jak mogłaś nas zdradzić?!
-ROZUMIESZ!?- wrzasnęła dziewczyna
- T..tak.- wykrztusiła dziewczyna.
- Dobrze.- Lou rozluźniła magiczny uścisk. Micke spadł na ziemię i zaczął desperacko łapać powietrze. - Ale tak na wszelki wypadek chłopak pójdzie ze mną.- Lou machnęła ręką i oboje rozpłynęli się w chmurze fioletowego dymu. W pierwszej chwili Natalie nie mogła uwierzyć własnym oczom. Kucnęła. Na ziemi, w miejscu w którym stała Lou leżało czarne pióro. Natalie podniosła jej drżącymi rękami. To nie mogła być prawda. Wcześniej chyba tego nie zauważała, dopiero teraz. W każdym śnie, wspomnieniu, marzeniu, zawsze widziała to czarne pióro. W sumie to mogło mieć sens...jej "matka" Nyks zawsze była przedstawiana z czarnymi skrzydłami. Opiekowała się nią, mimo wszystko, czuwała. Kiedy Natalie zobaczyła Nyks w wizji...miała mieszane uczucia. Oczywiście teraz Nyks chciała ich wszystkich pozabijać, ale...czarne oczy, blada cera, czarne, długie włosy...to było takie znajome. Jakby wspomnienie z najwcześniejszych lat dzieciństwa. Czyżby Nyks choć przez chwilę się nią opiekowała? I co z Hadesem? Czemu ją uznał? Możliwe,kierowała się w kierunku domków. Na boisku niedaleko domku Hermesa zobaczyła Emily. Dziewczyna siedziała na ławce z Nickiem di Angelo i grupą osób od Apolla. Rozmawiali o czymś i śmiali się. Nie mogła jej powiedzieć, ale musiała...Annabeth! Ona będzie wiedziała co zrobić! Natalie szybko pobiegła do domku Ateny. Drzwi otworzyła jej Annabeth. Dziewczyna była ubrana po obozowemu, pomarańczowa bluzka, krótkie spodenki i gladiatorki. Jej blond włosy upięte były w luźnego koka. Szare, burzowe oczy przeszyły Natalie na wylot.
- Hej, Natalie. Co...- zaczęła z uśmiechem Ann
- Musisz mi pomóc, ja nie wiem co mam robić...- wyrzuciła z siebie Natalie. Annabeth szeroko otworzyła oczy, jakby sobie coś przypomniała i zniknęła w pokoju. Po chwili wróciła i wręczyła Natalie małe zawiniątko. Dziewczyna odwinęła chusteczkę, to był wisiorek ze czarnymi skrzydłami. Musiały być ozdabiane diamentami lub cekinami bo pięknie lśniły. Wyglądały jak wykonane z gwiazd. Oczy Natalie zaszły łzami, czarne, błyszczące skrzydła rozmazały się. Widziała ten naszyjnik. Miała go odkąd pamiętała. Kiedy matka zastępcza zdobywała jej szacunek i zaufanie dawało go jej. Rzadko się tak działo, później go zgubiła. 
- Atena mi go dała. Powiedziała, że mam go dać komuś, kto nie będzie wiedział jak postąpić.
Od nowych pytań Natalie zakręciło się w głowie. Chciała już tylko spać.  Chejron kazał jej na razie nocować  w Wielkim Domu, dopóki czegoś nie wymyśli. 


***
Kiedy ludzie od Apolla dowiedzieli się, że Emily jest ich przyszywaną siostrą nie odstępowali jej na krok. Śpiewali, grali na gitarach, rozmawiali o zbliżającej się bitwie. Kiedy Emily i Nico wreszcie ich zgubili udali się w stronę plaży. Nico ściągnął swoją kurtkę i usiedli na niej. 
- Naprawdę cię lubią.- zauważył Nico 
- Po tym jak im uciekliśmy...mogą się obrazić.- odparła ze śmiechem dziewczyna. Nico spojrzał na nią i delikatnie się uśmiechnął. 
Był ciepły wieczór. Słońce powoli zachodziło za zatoką. Woda była malachitowego koloru, nie było wiatru. Tylko czasem do brzegu dopływała jakaś większa fala. Emily wstała, zdjęła buty i ruszyła w kierunku wody. 
- Jest zimna!- ostrzegł Nico, ale ruszył za nią. Emily brodziła w wodzie, kiedy Nico podszedł odwróciła się. Stała plecami do słońca, co sprawiało, że jej włosy lśniły. Machnęła do niego, żeby podszedł bliżej. 
- Zawsze lubiłam wodę i morze. Często jeździliśmy na wakacje nad morze.- powiedziała. Nico nieśmiało wszedł do wody i wzdrygnął się. Emily roześmiała się.
- Co cię tak bawi? Zimna jest.-powiedział i ochlapał Emily. Oddała mu i delikatnie go pchnęła. Kiedy Nico chciał jej oddać i popchnął ją lekko. Dziewczyna zachwiała się i upadła do tyłu. Wpadła cała do wody zanurzając się całkowicie. Kiedy się wynurzyła chwyciła Nica za nogę i pociągnęła pod wodę. Chłopak zanurzył się i zaczął nerwowo wymachiwać rękami. 
- Nie umiem pływać- krzyknął kiedy się wynurzył. 
- Matko! Przepraszam, nie wiedziałam. Poza tym to ty zacząłeś!- odpowiedziała Emily. Nico spojrzał na nią spode łba. Odpowiedziała mu parodią jego miny. Oboje wybuchnęli śmiechem. Nico szybko spoważniał.
- Co się stało?- zapytała Emily
- Nic. Co miało się stać?- odparł. Emily spojrzała w jego ciemne oczy. Odpowiedział smutnym spojrzeniem.
- Przecież widzę...
- Ja się nie śmieję, - wyjaśnił chłopak
- Hah...Zdążyłam zauważyć,,,- powiedziała Emily i ochlapała Nica. Podniósł wzrok i spojrzał jej prosto w oczy. Mimo, że słońce już zaszło Emily dostrzegła w jego czarnych oczach blask światła.

__________________________________________________
Hejejej :D 
znowu mnie nie było ponad miesiąc :/
ale tym razem to nie moja wina!!!!! 
byłam w Londynie a teraz jestem nad morzem i nie mam za dużo czasu

wiem, że ten rozdział jest taki o, ale w natempnym będzie bitwa i chciałam, żeby była w miarę w całości :P 


2 komentarze:

  1. Heloł! Jak tam wakacje ludzie?
    Rozumiem twoją sytuację, sama niedawno byłam na wakacjach i nie miałam za bardzo dostępu do neta. Rozdział ale jest, jest! Fajny jest? Jest! I czy mi się wydaje, czy chcesz zeswatać Nicusia z Emily? Zabraniam, on jest mój! Wali mi ;_; Dziś przez 15 minut śmiałam się z obrazka znalezionego w necie... Pozdrawiam ^-^

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoje zamówienie jest już gotowe :)
    http://land-of-grafic.blogspot.com/2015/08/1510-1513-cool-for-summer.html

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Lydia Land of Grafic