16.05.2015

Rozdział 10 Narada

Miranda, Ann i Natalie wróciły. Miranda z prowizorycznym opatrunkiem zawiniętym wokół rany na nodze została zaniesiona do Willa, do szpitala. Chejron chciał wysłuchać sprawozdania z Olimpu więc zwołał naradę w wielkim Domu. Nico wciąż jeszcze się nie wybudził, Natalie zastępowała go na naradzie, a Miranda poprosiła w szpitalu Emily, żeby ona poszła za nią. Kiedy wszyscy zebrali się już wokół stołu do ping-ponga Chejron udzielił głosu Ann.
-Jeżeli chodzi o najważniejsze rzeczy-zaczęła, podeszła do tablicy z magnesami i chwyciła pisak- Winda na Olimp nie działa. Jest to co najmniej podejrzane. Wejścia do windy pilnuje Hydros. Od razu mówię, że poza tym, że kojarzy mi się z wodą...
- I Hydrą!-wtrącił Percy. Chejron zmarszczył brwi na imię Hydros, ale nic nie powiedział
-...i Hydrą, to go nie znam. Atena pokazała mi pomieszczenie kontrolne Zeusa. Założył monitoring i  podsłuchy w całym pałacu. Ponadto zniknął Ganimedes-podczaszy Zeusa, tuż przed randką z Hebe, z którą rozmawiały Miranda i Natalie. Afrodyta, Hera i Zeus już powariowali. Atena wspominała, też coś o przeklętej, o jakimś dziecku mroku...Mówiła, że to co nadchodzi jest gorsze niż Gaja.
-Gorsze niż Gaja?! No to nieźle- powiedział Leo i gwizdnął przeciągle
- Jest...jeszcze coś.- zaczęła Natalie cicho- Kiedy rozmawiałyśmy z Hebe. Dobra wiadomość jest taka, że powiedziała kim jest "Dziecię Olimpu".
-I co? Kto to?!- powiedzieli prawie wszyscy na raz
- To Emily.-powiedziała Natalie patrząc na przyjaciółkę, Kiedy teraz jej się przyglądała, miało to nawet sens. Emily jak to powiedziała Hebe była "złotym dzieckiem", kiedy Natalie przyszła do ich szkoły jako jedyna ją zaakceptowała. Była pomocna, dobra, taka...idealna. Najpierw Natalie to mocno wkurzało, ale później kiedy poznały się lepiej zobaczyła, że Em nie jest taka nieskazitelna jak wszyscy mówią, że potrafi się wkurzyć, że nie wszystko i wszystkich lubi.
- Ja?! Jak to możliwe! Przecież nawet nie jestem półbogiem, moi biologiczni rodzice to śmiertelnicy!- zdziwiła się Emily. No właśnie, rodzina...Emily miała Chrisa i Andy'ego, kochanych młodszych braci bliźniaków. Miała cudownych, lekko nadopiekuńczych rodziców Larę i Davida Andersów. Jej mama uczyła historii w ich szkole a tata prowadził sklep z instrumentami.
- Hebe powiedziała, że cię obserwowała, że masz dar, który wczoraj prawie odkryłaś, kiedy Nico miał atak. Że jesteś ważna i że masz w sobie krew bogów. Że chciała cię chronić. Że to złote dziecko i takie tam....-kontynuowała Natalie nerwowo szczypiąc palce. Zastanawiała się czy kontynuować, o tym co Hebe powiedziała na jej temat.
- A nie wspominała czasem nic o tym podwójnie pobłogosławionym ostrzu, które mam wznieść?-zapytała Emily
- Czyli wracając do przepowiedni nie wiemy czy Dziecię Olimpu, to "szczęśliwa" która klęskę poniesie, kim jest zdrajczyni, sprawczyni, przeklęta, wróg, król upiorów, anioł...Kontynuować?- wtrąciła się Lou Ellen
- Właściwie...ostatnio, kiedy chodziło o anioła, był to Nico di Angelo.- zauważyła Piper -Który, jak wiemy ma tytuł Króla Upiorów.
Na sali zapadła cisza. Wszyscy pomyśleli o rannym Nicu.  Natalie wstała i podeszła do Chejrona. Rozmawiali chwilę przyciszonym głosem. Chejron uniósł w zdziwieniu jedną brew. Położył dłoń na ramieniu Natalie.
- Kochami! To już chyba koniec na dzisiaj. -powiedział
Wszyscy zaczęli się szybko zbierać do wyjścia. Percy, Annnabeth, Leo i  Pipper dyskutowali nad przepowiednią porównując ją z poprzednią. Już mieli wychodzić, kiedy Chejron ponownie się odezwał.
-Nie wychodźcie, jest coś jeszcze... Natalie poprosiła, żebym zostawił tylko naj bardziej zaufanych ludzi. Ona ufa Emily. Ja ufam wam, to znaczy...reszcie też, ale...Wy macie doświadczenie. Wszyscy spojrzeli na Natalie. Jej czarne włosy, czarne spodnie, glany i czarna bluza sprawiały, że w słabo oświetlonej sali wyglądała jak blady duch. Czuła na sobie badawcze spojrzenie szarych oczu Annabeth. Wyczekujące, zaniepokojone wpatrywały się w nią, niczym wszechwiedzące burzowe niebo....ona wiedziała!
~No tak, Atena~pomyślała Natalie
- Hebe powiedziała mi coś jeszcze. Bałam się tego powiedzieć przy wszystkich. Sama Hebe powiedziała, że najchętniej by mnie zlikwidowała...-powiedziała cicho Natalie. Emily położyła jej dłoń na ramieniu w geście wsparcia uśmiechając się krzepiąco. Ciało Natalie wypełniła dziwna energia i odwaga, coś jak małe wewnętrzne słoneczko.- To ja jestem przeklęta. Powiedziała, że zostałam dotknięta przez ciemność, że jestem dzieckiem mroku, że nie powinniście mi ufać. Wtedy w szpitalu...położyłam rękę na jego czole...i...to wtedy zaczął się ten "atak". Hebe powiedziała, że to moja wina, że omal go nie zabiłam...-Natalie była bliska płaczu
-Spokojnie, przecież prawie zaraz mu przeszło. To nie było nic poważnego.-powiedziała Emily próbując pocieszyć przyjaciółkę.
- Też tak sądziłam...na początku. Przestał się rzucać i otworzył oczy, kiedy? Will pobiegł po zastrzyk uspokajający a my miałyśmy go przytrzymać. Położyłaś mu dłoń na ramieniu. Pamiętasz potem swoją rękę? Była szara i lodowata, wyssałaś z Nica to, co ja mu dałam dotykiem.- wyjaśniła Natalie. Zapadła cisza.
-To się nie trzyma kupy. - oznajmiła wreszcie Annabeth- Przecież na Olimpie musiałaś nie raz dotknąć mnie czy Mirandy. Jasona, Grovera pierwszego dnia. Kiedy witałaś się ze wszystkimi w obozie.
- Masz może jakiejś inne dary?- zapytał Leo podnosząc wzrok znad małej sprężynki, którą się bawił od początku narady- No wiesz "przeklęta dar swój doceni".
- Zanim pojawiłam się w obozie. Miałam coś w rodzaju wizji. Myślałam, że wywoływał je Nico, bo zazwyczaj wtedy ze mną rozmawiał, ale kiedy go zobaczyłam jakby jakaś bariera nagle opadła. Miałam je już dużo wcześniej. Liczy się?- zapytała
- To ma teraz sens. Że też wcześniej tego nie zauważyliśmy! Rany, Ann! Czyżby twoja znajomość greckiego zmalała?- zapytał Percy. Wstał i zaczął krążyć wokół stołu z wyrazem triumfu na twarzy - Sorry, ale skoro nawet ja to zauważyłem! Jej nazwisko! Orámata, przecież to wymowa οράματα! Wizje! Ludzie! Wow, czuję się teraz taki geniusz.
- Mój kochany geniusz- powiedziała Ann i dała mu całusa w policzek
- Jeszcze coś? Jakiejś sekrety? Nowe straszne wiadomości albo moce?- zapytał Percy
- Właściwie...jest jeszcze coś. Tylko nie wiem czy powinnam to powiedzieć. Zwariowana Afrodyta powiedziała nam coś o Willu. Nie wiem czy mogę to powtórzyć.- zawahała się Natalie
- Możemy. Powiedziała, że będzie próbował udowodnić, że nie jest tchórzem, że zostawił przeszłość daleko za sobą, że mu się nie uda i zapłaci najwyższą cenę.-dokończyła Annabeth zgrabnie omijając fragment o tym, że Miranda jest zakochana w Willu.
- Wiem, co jeszcze musicie wiedzieć. Hydra! Potwór u nas w szkole, to była Hydra. Kiedy dziewczyny były na Olimpie popytałam się trochę o nią.- oznajmiła Emily
- Nie obraź się, ale co z tego?- zapytała Natalie
- Hydra która nas goniła nie była zwyczajna. Normalnie Hydry nie mają skrzydeł i gigantycznych kiścieni na końcu ogona. Zieją ogniem , odrastają im głowy, zatruwają oddechem, ale nie mają nic na ogonie i nie latają.- powiedziała Emily
- Sugerujesz, że to nie była Hydra?- zapytała Piper
- Nie, to była Hydra. Ktoś ją tylko ulepszył.- odparła Emily
Wszyscy zaczęli pytać siebie nawzajem o bogów mających taką moc. Leo z całych sił bronił ojca mówiąc, że jeszcze nie zwariował. Nagle drzwi otworzyły się z trzaskiem i do środka wpadła Rachel. Widać było że biegła. Ubrana była jak zwykle w obozową koszulkę o kilka rozmiarów za dużą, kraciastą koszulę ubrudzoną farbami oraz podarte spodnie. Jej rude włosy były rozczochrane i rozwiane przez wiatr.
- Dwie nowe wiadomości. Raz: Rzymianie. Hazel i kilku legionistów. Przywieźli Reynę, jest w złym stanie, nieprzytomna, boją się, że umrze. Mówią coś o jakimś ataku uzbrojonych empuz. Też przestali dostawać zaopatrzenie. Mają pomysł na jakąś nową broń.- Rachel wypluwała nowe informacje z prędkością światła- Dwa: Nico się obudził.
Wszyscy zerwali się na równe nogi i wybiegli z Wielkiego Domu. Emily szybko poderwała się z miejsca, ale uderzyła udem o stół do gry. Została sama, powoli wstała i ruszyła korytarzem do głównych drzwi. W holu panował półmrok, na obitych drewniana okładziną ścianach wisiały portrety nastolatków. Emily przebiegł po plecach dziwny dreszcz, otuliła się mocniej bluzą. Na ścianie była m.in już Wielka siódemka z podpisem pod zdjęciem.
~Coś jak ściana zasłużonych~ pomyślała Emily. Niektóre ze zdjęć miały w górnym rogu czarną opaskę, na znak śmierci
Szła dalej przyglądając się każdemu herosowi. Jeden z nich szczególnie przyciągnął jej uwagę. Zdjęcie było stare, stała na nim średnio wysoka dziewczyna. W górnym rogu była czarna opaska. Kimkolwiek była, nie żyła. Ubrana była standardowo w koszulkę obozu. Miała na sobie spódnicę w pomarańczowe groszki. Dziewczyna miała krótkie, proste brązowe włosy i czarne, okrągłe okulary. W ręku trzymała stosik książek. Przypominała jej kogoś. Emily podeszła bliżej. "Lara Bell, córka Ateny. Urodzona: 20 lipiec 1980r. Zmarła: ? Status: zaginiona" Emily gwałtownie cofnęła się od ściany.
- Kiedy cię zobaczyłem po raz pierwszy, wiedziałem, że kogoś mi przypominasz. Nie wiedziałem tylko kogo.- powiedział Chejron, który nagle pojawił się przy drzwiach. - Jesteś do niej troszkę podobna.
- To moja mama- powiedziała tępo Emily. - Ale ona miała na nazwisko Mountrouse, ona żyje....
Emily podeszła do następnego zdjęcia i już wcale się nie zdziwiła, kiedy zobaczyła na nim tatę. Miał długie blond loki, niebieskie duże oczy i uśmiechał się szeroko. Jak wszyscy miał na sobie pomarańczową  bluzkę. Siedział przy ognisku trzymając gitarę. Obok niego leżał wspaniały łuk. "David Anderson, syn Apolla. Urodzony: 5 maj 1978r. Zmarł: ? Status: Zaginiony"
- Anders, nie Anderson- wyszeptała Emily i zerwała obie czarne wstążki na zdjęciach.
- Chodź już dziecko, o twoich rodzicach porozmawiamy później. Powiem ci tylko, że byli prawdziwymi bohaterami. Dużo im wszyscy zawdzięczamy. A teraz musisz zobaczyć co u Nica, a ja powitać Rzymian. Chodźmy. -powiedział Chejron i razem z Emily wyszedł w ciepłą, czerwcową noc.



___________________________________________-
Hejka :D
mam nadzieję, że ten troszeczkę nudniasty rozdział wam się spodobał
już w następnym powróci Nico <3
(prośba: jeżeli mielibyście czas znaleźć aktora, aktorkę, modelkę, dziewczynę, chłopaka ect. która mogłaby posłużyć za Emily, Natalie i Nica, wklejcie link do zdj w komentarza)
( bd robiła szablon)
Dziękuję wam za wasze motywujące komentarze, przepraszam, że znowu nie dodałam rozdziału w terminie :D :*

2 komentarze:

  1. Zaczyna się robić coraz ciekawiej :D Bardzo, ale to bardzo mi się spodobało ^^ Mój Nicuś powróci *-* Pisz dalej, szybko pisz!

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz bardziej mi się podoba xD Czekam na następny rozdział z niecierpliwością ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Lydia Land of Grafic