7.12.2014

Rozdział 1 Nieznajomi

***
Emily siedziała w szkolnej ławce i patrząc na zegar odliczała minuty do dzwonka. Czas wlókł się niemiłosiernie, każda minuta zdawała się trwać wieczność. Nigdy nie lubiła biologii, a teraz, kiedy pani Harryl, jedyna osoba, która umiała ją nią zainteresować, została zwolniona a na jej miejsce przyszedł ten sztywniak, pan Brown, było jeszcze gorzej...
-...ale czy to by coś zmieniło? Emily, jak myślisz??- pan Brown wpatrywał się w nią tymi swoimi zimnymi oczami zza kanciastych okularów.
-Yyy, tak uważam, że mogło by to przynieść jakiś pozytywny skutek, aczkolwiek myślę, że nie powinniśmy poprawiać natury...-miała nadzieję, że jej odpowiedź choć trochę dotyczyła tematu.
-Dobrze, a więc widzicie, że....-Emily ponownie przestała słuchać, tym razem skupiła się na widoku zza okna. Coś przykuło jej uwagę, ktoś stał na szkolnym boisku, dwójka nastolatków. Nigdy wcześniej ich nie widziała, co było dziwne, ponieważ w tak małej szkole wszyscy się znali. Chłopak i dziewczyna, on był wysokim blondynem, ona trochę niższą blondynką. Rodzeństwo? Niewykluczone. Kłócili się o coś, dziewczyna zamaszyście gestykulowała, co jakiś czas wskazując na szkołę. Chłopak wydawał się bronić, położył rękę na jej ramieniu. Odwróciła się. Powiedział coś, spojrzała na niego, Emily nie mogła dostrzec jej wyrazu twarzy, ale po spiętej sylwetce i gwałtownych ruchach wnioskowała, że jest zła. Ruszyła do furtki....
-Emily, hej, Emily.-Natalie szarpnęła ją za nadgarstek-Znowu....
Emily oderwała wzrok od okna i spojrzała na przyjaciółkę. Jej długie czarne włosy były związane w luźnego kucyka. Jej szare oczy wpatrywały się w nią ze strachem. Jej lekko piegowata cera była bardziej blada niż zazwyczaj i odrobinę zielona.
No nie znowu się zaczyna. Pomyślała Emily. Natalie od czasu do czasu miewała omdlenia i silne zawroty głowy. Nikt nie wiedział dlaczego. Wiadomo było, że nie są one groźne. Jednak Natalie panicznie się ich bała. Natalie popatrzyła na przyjaciółkę, która kiwnęła głową, na znak, że zrozumiała.
-Proszę pana, czy mogłabym wyjść do higienistki?- zapytała Natalie
-Tak, oczywiście. Co się dzieje, moja droga?-zapytał pan Brown
-Nic poważnego, tylko kręci mi się w głowie....-powiedziała Natalie i zemdlała
Emily kątem oka dostrzegła, że siedzący niedaleko Jack poruszył się nerwowo. Jack nie pierwszy raz widział Natalie w takim stanie, o jej "odpływach" wiedzieli wszyscy.
-Zaniosę ją do higienistki!-wykrzyknął Jack
-Pomogę mu.- powiedziała Emily
-Nie! Nie. Luke mi pomorze...-wypalił Jack
-Tak, myślę, że tak będzie lepiej. Emily, wiem, że to twoja przyjaciółka, ale zaufaj kolegą..-powiedział pan Brown
Emily była zdezorientowana, skąd w Jacku taka chęć pomocy, czemu ona nie może mu pomóc, o co kurde tu chodzi...Spokojnie, po prostu martwisz się o Natalie, wyluzuj kazała sobie. Znów wyjrzała za okno, nikogo już tam nie było.
***
Natalie odpłynęła, znowu.
Nie miała na to wpływu, nie wiedziała co to jest. Nikt nie wiedział. Ale nikomu też nie powiedziała, że nie są to zwykłe omdlenia, nikomu ani rodzinie, ani Emily. Miała wyrzuty sumienia, ale to było pierwsze co usłyszała "Niech nikt o tym nie wie, nie mów nikomu. To musi pozostać tajemnicą, przynajmniej do czasu kiedy mnie spotkasz" Te słowa wryły jej się w mózg. Kiedy odpływała widziała je, jakby były napisane czerwonymi, drukowanymi literami na wewnętrznej stronie jej powiek.
Znowu go zobaczyła. Nie chciała tego przyznać, ale tęskniła za nim, tak jak się tęskni za bratem, który wyjechał, ale bała się go, był potężny, nie znała go, omdlenia przerażały ją, a jednak za nim tęskniła...Tym razem siedział na drzewie, w tle widziała wodę, zatokę? Zazwyczaj przemawiał ze swojego pokoju. Jego czarne włosy rozwiewał wiatr, był ubrany w pomarańczową koszulkę i czarne spodnie, u boku wisiał czarny miecz.. Oczy miał zamknięte, jak zawsze...
-Przepraszam, ale musiałem. Niedługo się spotkamy. Musisz dzisiaj zaufać Jasonowi i Groverowi. Musisz, zaprowadzą cię w bezpieczne miejsce. Nikt cię nie skrzywdzi, wiem, że cię przerażam, to normalne...-nieznajomy (a może znajomy, jak nazwać chłopaka, który przemawia do ciebie w twoich snach i kiedy omdlewasz??) uśmiechnął się pod nosem-Wyczuwam to. Zaufaj, powiedzą, że musicie porozmawiać. On jest wysokim blondynem, a Grovera już znasz. Do zobaczenia.
Obraz zaczął się rozmywać
-Nie, nie! Co to za bezpieczne miejsce? Skąd mam znać Grovera? Jak mogę ci ufać, skoro nigdy nie odpowiadasz na pytania???? Wracaj!!!- krzyczała, ale wiedziała, że czarnowłosy już nie wróci...
Obudziła się, leżała na ławce na szkolnym korytarzu, nad nią pochylał się Jack, jego przenikliwe oczy wpatrywał się w nią badawczo. Stał pod światło, tak że jego ciemne, kręcone włosy i szarą czapkę okalał blask. Luke siedział koło niej i chyba nie wiedział co ma robić, skubał tylko palcami sznurki swojej bluzy. Chwila, gdzie Emily, czemu jej tu nie ma, co oni tu robią?
-Już mi lepiej, gdzie Emily?- zapytała Natalie
-Jest na lekcjach, Luke pomógł mi cię wynieść. U higienistki ktoś jest.-odparł Jack-Luke, możesz wrócić i powiedzieć, że Natalie się obudziła i wszystko jest ok. Wejdę z nią do higienistki i wrócę z nią na lekcje.
Luke odszedł. Kiedy tylko zniknął za rogiem Jack zapukał do gabinetu higienistki. Najpierw 3 razy potem 2 a potem znowu 3. Natalie miała złe przeczucia, odsunęła się nieznacznie w kierunku sal lekcyjnych.
-Nie uciekaj i tak bym cię dogonił, poza tym, musimy porozmawiać.-powiedział Jack nie odwracając się nawet do Natalie.
Z gabinetu wyszedł wysoki blondyn. Jason?
Natalie wstrzymała oddech, po jej plecach przebiegł zimny dreszcz. No, nie czy on naprawdę powiedział "musimy porozmawiać" a potem zjawił się wysoki blondyn ? Dobra, wariuję, to że śni mi się jakiś chłopak i mówi coś co się potem przypadkiem sprawdza nie oznacza, że mam im zaufać. Pomyślała.
-Nie oczekujemy, że od razu nam zaufasz, ale posłuchaj...-zaczął blondyn
-Tak wiem, wiem ty jesteś Jason, a Jack to Grover, zabierzecie mnie w bezpieczne miejsce...-chciała dodać "do ciemnowłosego chłopaka, który gada do mnie w snach" ale się powstrzymała.
Popatrzyli na nią tak, jakby właśnie im oznajmiła, że ziemia to tak naprawdę wielki naleśnik, chmury są z waty cukrowej a ona sama jest zmiennokształtnym smokiem
-Tak, zgadza się, zabierzemy cię do obozu herosów.-powiedział Grover/Jack, a potem ściszył głos i zwrócił się do Jasona-Rachel ostrzegała nas, że będzie dużo wiedzieć i że może zażądać czegoś co wyda nam się nie do przyjęcia, ale potem jej prośba okaże się wręcz błogosławieństwem. Ale ona nic nie powiedziała, mamy ją zapytać?
-Pójdę z wami, ale pod jednym warunkiem...- nie mogła im odmówić, musiała zobaczyć tego ciemnowłosego chłopaka, chciała zobaczyć czym jest ten "obóz herosów" i nie chciała wracać na biologię, ale nikogo tam nie znała, no i nie mogła zostawić Emily, były najlepszymi przyjaciółkami od zawsze, co by sobie pomyślała, gdyby tak nagle zniknęła i co z jej rodziną, mama zostałaby zupełnie sama, ale jej nie może w to wciągnąć ....-zabierzemy ze sobą Emily.
-Skoro tego chcesz...Zgarniemy ją na przerwie.
 
***
Zaraz po dzwonku Emily wybiegła z klasy i ruszyła do gabinetu higienistki. W środku zastała Natalie, całą i zdrową, Jacka i blondyna którego widziała wcześniej przez okno.
-Emily, wytłumaczę cię wszystko po drodze, musisz mi zaufać. To są Jason i Grover. Zabierają nas do obozu herosów.

 
                            

4 komentarze:

  1. Świetnie <3
    Mam tylko uwagi drobne:
    - kolegom (nie kolegą (pomieszałaś liczbę pojedynczą z mnogą ;) ))
    - pamiętaj o spacjach :)
    Prócz tego wszystko jest świetne, wciągające i łatwe do zrozumienia. A to ważne ;)
    Pozdrawiam!
    http://zinnejplanety.crazylife.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawe , wciągnęłaś mnie , lecę czytać dalej ! :) Jeśli masz chęć zajrzyj do mnie : http://wystarczy-jeden-krok-malenki-krok.blogspot.com/ http://esperanza-umiera-ostatnia.blogspot.com/ Pierwszy blog to wybuchowe połączenie Percego Jacksona I Harrego Pottera , a drugi opowiada o losach dwóch na pozór różniących się dziewczyn , które kochają książki . Podziękuję za kazdy komentarz. Pozdrowienia , Szalona SZatynka

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczynam czytać twojego bloga i muszę przyznać, że bardzo mi sie podoba juz pierwszy rozdział i na dodatek wielki plus za muzykę :D haha Fall Out Boys <3 no dobra ja lece czytac dalej i zapraszam też do siebie na nowy rozdział ;)
    http://wolves-from-the-beacon-hills.blogspot.com/

    Całuję xoxo

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Lydia Land of Grafic